Uwielbiamy jesienne wyprawy w góry, dlatego po raz kolejny zorganizowaliśmy Jesienny Rajd ALO. Naszym celem było zdobycie w ciągu dwóch dni pięciu szczytów okalających Ustrzyki Dolne, stolicę powiatu bieszczadzkiego, wchodzących w skład tzw. Korony Ustrzyckich Gór. Góry te są rzadko uczęszczane, a przecież to część Beskidów Wschodnich – Góry Sanocko-Turczańskie, cudowne zwłaszcza jesienią pasmo o budowie rusztowej. Są dość łatwo dostępne i atrakcyjne pod względem widokowym, chociaż w końcowej fazie marszu stosunkowo strome.
Po przyjeździe w piątek zdecydowaliśmy się zakwaterować i bez trekkingowych plecaków spróbować zdobyć trzy z pięciu szczytów. Na początku wspinaliśmy się wzdłuż wyciągu narciarskiego na Gromadzyń. Ponieważ jest to góra narciarska, pod samym wierzchołkiem było dość stromo. Zdjęcia, uzupełnienie utraconych kalorii i dalej na pasmo Żukowa, by zdobyć jeszcze za dnia Holicę. Po drodze, na szlaku, zobaczyliśmy piękną, bojkowską cerkiew w Równi i mozolnie wychodziliśmy na Holicę, która na szczycie zadziwiła nas wspaniałym widokiem na całe Bieszczady. Szczyt Holica jest świetnie zagospodarowany – można tu robić biwaki na kilkadziesiąt osób. Na miejscu jest duże palenisko, wiata, miejsce na namioty i nowa droga z Ustianowej.
Na kolejny dzień zostały nam trzy szczyty. Rozpoczęliśmy dzień o 8:00 atakiem na Orlika. Na początku sforsowaliśmy rzekę budując prowizoryczny most, następnie żwawo zdobyliśmy Orlika i w pośpiechu udaliśmy się w kierunku najwyższej Kamiennej Laworty. Ciesząc się, że o 12:00 zdobyliśmy drugi szczyt, nie mogliśmy udokumentować tego zdjęciem ze stosowną tabliczką. Okazało się, że pomysłodawcy zdobycia KUG tabliczkę usytuowali na drugim wierzchołku, 20 minut drogi od pierwszego. W tym momencie dotarło do nas, że nie uda nam się zdobyć podczas tego wyjazdu wszystkich pięciu szczytów. To nic, góry nie uciekną! Stoją tutaj już kilkadziesiąt milionów lat. Uda się następnym razem.